Aktualności Kultura i rozrywka Relacje Społeczność lokalna Wydarzenia OFF 2024 – korespondencja własna SSI z Katowic Przez Redakcja Wysłany dnia 11 sierpnia 2024 14 min read 0 0 333 Podziel się Facebook Podziel się Twitter OFF Nowosarzyńsko-kolbuszowsko-krakowska grupa fanów muzyki przebywała przez weekend 3-4 sierpnia, w katowickiej Dolinie Trzech Stawów na „Off Festiwalu”. Jego pomysłodawcą i twórcą w 2006 roku, był lider grupy „Myslovitz”, Artur Rojek. Jest to festiwal wielogatunkowy, a jego twórca z jednej strony pamięta o przypominaniu tradycji, z drugiej, o nowych, odkrywczych wykonawcach. Warto zaznaczyć, że w 2012 roku, znany, anglojęzyczny, muzyczny portal internetowy „Pitchfork”, uznał „Off”, za jeden z 20 najważniejszych letnich festiwali na świecie. Niestety, pracownicze obowiązki nie pozwoliły nam na uczestnictwo w pierwszym dniu festiwalu, więc nasz pobyt zaplanowaliśmy z dokładnością minutową, by jak najlepiej wykorzystać następne dwa dni. SOBOTA, 3 SIERPNIA 2024 16.30 Na Scenie eksperymentalnej pojawili się łodzianie z “Kresów”. Źródła ich muzyki są post-punkowe, ale było tu słychać również elementy noise, połamane rytmy jak w math-rocku, fragmenty przypominające późny „King Crimson”, a nawet elementy jazzowe, gdy jeden z muzyków zamieniał gitarę na trąbkę. Oryginalne, ciekawe, tylko niewyraźny wokal sprawił, że nie zrozumieliśmy tekstów piosenek. 17.20 Kilkadziesiąt kroków dalej na Scenie Głównej grało “Klawo” z Trójmiasta. Fusion-jazz oparty na 3 syntezatorach (wyróżniamy lidera, Konstantego Kostka). Do tego świetny Karol Tchórz na trąbce, flecistka, perkusista oraz dwufunkcyjny gitarzysta (gitara elektryczna i bas), również godnym zapamiętania (Artur Szalsza). 18.15 Wracamy na Scenę Eksperymentalną, przekonani, że odetchniemy przy estońskim folku. Wyszło dwóch panów w średnim wieku, w garniturach, z instrumentami przypominającymi prostokątne skrzypce, i mieszanym polsko-angielskim wyjaśniło, że śpiewają o rolnictwie i o sporcie. Woleliby tylko o sporcie, jednak jako zespół folkowy, to niestety muszą głównie o rolnictwie. I pooooszło! Nie ważne czy tekst piosenki był o sukcesach agrokulturalnych Jana Bez Owsa, czy o umiłowaniu biegów narciarskich, duet “Puuluup” wysłał fluidy zmuszające kilkaset osób do rytmicznego tupania, skakania i klaskania, a specyficzne poczucie humoru Estończyków wywoływało salwy śmiechu między utworami. Absolutnie genialny koncert! 19.20 Odpoczęliśmy po powrocie pod główną scenę, gdzie grał amerykański Tank & The Bangas. Niezła wokalistka i supermocna sekcja rytmiczna (Joshua Johnson – perkusja, Jonathan Johnson – bas), ale soulowe kompozycje z elementami rapu, nie były dla nas zbyt absorbujące. Udaliśmy się więc na wieczorny posiłek. 20.40 Kolejki przy „żarciowozach” sprawiły, że spóźniliśmy się 10 minut na koncert muzyki elektronicznej Johna Mausa. A przy Scenie T Tent nikogo nie było. Później okazało się, że koncert był wcześniej, jednak informacja o zmianie pojawiła się tylko na „Facebooku”. Posłuchaliśmy więc chwilę rapera „Clavisha”, który jednak nie zdobył naszego uznania. 21.30 Edyta Bartosiewicz solo, z gitarą akustyczną i najlepszymi piosenkami, na Scenie T Tent. Koncert byłby świetny, ale scena w namiocie, więc aby uniknąć zaduchu, staliśmy (i jeszcze jakieś 200 osób – w środku było pewnie ponad dwa razy tyle) przed namiotem. Od pewnego momentu lepiej niż Edytę słychać było basowe techno z odległego o 500 metrów namiotu One Up Tiger, później dochodziły dźwięki aż ze Sceny Głównej, a następnie z próby na sąsiedniej Scenie Leśnej. Zniechęceni poszliśmy uzupełnić płyny. 22.35 Les Savy Fav na Scenie Leśnej – dziwne, że nikt z nas nie znał tego zespołu. Nie słyszeliśmy do tej pory również o Timie Harringtonie, pełnym energii, łysym brzuchaczu z lekko posiwiałą, długą i rudą brodą. Ma pewnie pod pięćdziesiątkę, niesamowity głos i jest żywym dowodem na to, że rock’n’roll nie umarł. Energetyczna muzyka zespołu sprawiła, że Tim bardzo szybko został w samych slipkach, zszedł ze sceny z mikrofonem podpiętym do 100 metrowego kabla i krążył wśród wspomagającej go, również wokalnie, publiczności po terenie wielkości boiska futbolowego. We could get satisfaction. 23.40 Przed powrotem do Krakowa, jeszcze Grace Jones na Scenie Głównej. Sławna modelka, muza kilku artystów, aktorka i kiedyś wokalistka z interesującym głosem. Mimo 76 lat, głos Grace nie stracił na wartości. Zaczęła rockowo od coverów Iggy Popa, Pretenders i Police, w czym świetnie wspomagał ją towarzyszący zespół. Później trochę piosenki francuskiej i disco-popu. Prawie każda piosenka to inny strój wokalistki. Ale tego show nie oglądnęliśmy do końca. Czekała nas jeszcze droga do Krakowa, a w niedzielę też chcieliśmy być w formie. NIEDZIELA, 4 SIERPNIA 2024 16.30 Zaczynamy od Sceny Leśnej i new-jazzowego Hoshii, którego liderem jest Kuba Więcek. Saksofonista, wskazywany przez krytyków muzycznych, również zagranicznych, jako jeden z niespełna trzydziestolatków, odpowiadających za przyszłość jazzu. Na „Offie” troszkę w wersji light, z niespodzianką na koniec koncertu – utworem “Kup warzywa” i rapowym dowcipnisiem, Frankiem Warzywa. 17.20 Scena T Tent nie była w sobotę dla nas szczęśliwa. Ten koncert też częściowo kontynuował pecha. Angielska „Maruja” wystąpiła w niepełnym składzie, ponieważ saksofonista był kontuzjowany. Jednak i w trio zagrali ciekawą, eklektyczną muzykę rockową z elementami progresywnymi, metalowymi, noisowymi i post-punkowymi. Nie jest ona łatwa w odbiorze, ale na pewno do niej wrócimy. 18.20 Ciąg dalszy pecha nastąpił na dotąd szczęśliwej Scenie Eksperymentalnej. Ostrzyliśmy sobie zęby na amerykański “Hotline TNT”, który nagrywa w wytwórni Jacka White’a, ale gitarzysta spadł ze sceny, połamał nogę i został zabrany do szpitala. Poszliśmy więc coś zjeść, przy okazji słuchając duetu elektroniczno-akustycznego “Lasy”, grających oczywiście na Scenie Leśnej. Syntezator z niezłą perkusją na żywo. Ale “Hotline” szkoda… 19.20 Scena Główna z australijską instrumentalną psychodelią “Glass Beams”. Energetyczne i transowe. Przyjemne solówki gitarowe. Muzyka nietrudna w odbiorze. Gdy wracaliśmy po pierwszej w nocy do Krakowa, sprawdziła się, jako dobra do jazdy samochodem. 20.25 Na Scenie Eksperymentalnej “Puma Blue”, czyli piosenkarz, gitarzysta, kompozytor i producent muzyczny Jacob Allen. Bardzo nastrojowy koncert na pograniczu dream-popu i trip-hopu. Ścisła czołówka „Offu”. Polecamy do słuchania w nadchodzące jesienne wieczory. 21.30 Uwzględniamy prawo kontrastu i po pobycie w krainie łagodności wędrujemy do krainy “Furii” i “Nihila”. Lidera tej, już chyba kultowej, blackmetalowej kapeli. Nie jest to muzyka dla każdego. Ale my żałowaliśmy, że nie byliśmy na „Offie” w piątek, na “Imperial Triumphant”, żeby usłyszeć coś równie destrukcyjnego i znacznie bardziej skomplikowanego. 22.35 Znów kapitalny koncert na Scenie Eksperymentalnej. Bostoński “Model/Actriz” wydał w ubiegłym rocku pierwszą płytę (“Dogbody”), która uzyskała świetne recenzje w głównych światowych portalach i pismach muzycznych. Zaliczono ich do noise- i post-punk rocka. Ale katowicki koncert był w znacznej mierze oryginalnie industrialny. Bardzo dobry wokalista Cole Haden, naśladował Tima Harringtona z „Les Savy Fav”, wędrując i śpiewając po całym namiocie, w którym odbywał się koncert. Mimo, że muzyka była melodyjna i rytmiczna, to uzupełniające ją elektroniczne i gitarowe hałasy, nie ułatwiały odbioru. Dla pełni obrazu należy dodać, że niektórych z nas raziła przerysowana poza Cole’a, mogąca się kojarzyć ze skarykaturowanym Freddiem Mercurym. Muzycznie jednak, był to jeden z najlepszych koncertów „Offu”. 23.40 Na zakończenie – dla nas, bo niektórzy rano musieli iść do pracy – “The Blaze”. Elektroniczno-wokalny duet z Francji. Części z nas się podobał – tym co jeszcze mieli trochę sił do skakania i tupania. Jednak byli też malkontenci, którzy twierdzili, że to proste disco, miejscami podrasowane na techno. Ale i oni mogli pooglądać wizualizacje towarzyszące muzyce. Potem wspólnie, przez zamglony Śląsk ruszyliśmy do Krakowa. Autorzy: M.G.M OFF 20240803_182438 20240804_164551
23 października – kolejne “Spotkanie z filmem” We wtorek, 23 października br. odbędzie się kolejny seans w ramach “Spotkań z filmem”, …